Przez lata nikt nie odwiedzał domu starszej kobiety, aż pewnego dnia mały chłopiec zapukał do jej drzwi na Halloween.

LUDZIE

„Howie! Nie możesz tam wchodzić! Mama kazała nam zawsze unikać domu pani Carrigan!”

Starszy brat Howiego, Archie, krzyknął do chłopca, który wszedł na podwórko starszej kobiety po zauważeniu jej dekoracji na Halloween.

Mały chłopiec odwrócił się i zmarszczył brwi na swoich dwóch starszych braci.

„Ale ona postawiła dekoracje i chce, żebyśmy weszli,” zauważył Howie, wskazując na dynie na podwórku i znak „cukierek albo psikus” na progu…

„Wyjdź, Howie! Chodźmy! Myślę, że mama uważa, że ona jest… wiedźmą,” mruknął jego drugi starszy brat, Bobby, ostatnie słowa prawie szeptem.

„Co? Boicie się jej?” Howie zadrwił, wiedząc, że jego bracia tego nie docenią.

Widział ich posępne miny, ale jego słowa były szczere. Oni się bali.

Nikt w okolicy nie wchodził do domu pani Carrigan ani nawet nie podchodził blisko.

Starsza pani była dziwna.

Nosiała tylko czarne ubrania i nigdy nie czesała włosów.

Ludzie unikali jej, gdy rzadko była widziana na zewnątrz, ponieważ nie potrafiła chodzić prosto i nigdy się do nikogo nie uśmiechała.

Ale Howie się nie przejmował.

Zamierzał zapukać. Najgorsze, co mogłoby się stać, to że zostanie zignorowany lub poproszony o odejście.

Pomimo ostrzeżeń starszych braci, wszedł po schodach i zadzwonił dzwonkiem.

„Howie! Howie! Nie!” jego starsi bracia krzyczeli z chodnika, a Howie odwrócił się i przyłożył palec do ust, prosząc, by przestali mówić.

Ale zobaczył, jak ich oczy się rozszerzają, a twarze bledną, nawet przez makijaż Halloweenowy, który wszyscy mieli na sobie.

Howie poczuł coś za sobą i ostrożnie się odwrócił, niepewny, czego się spodziewać.

Poczuł zimne powietrze – co później zrozumiał, że pochodziło z klimatyzacji w domu kobiety – ale ostatecznie uznał, że zadzwonienie dzwonkiem nie było dobrym pomysłem.

Starsza pani stała tam, pochylona i patrzyła na niego zdezorientowana.

Zauważył jej rozczochrane włosy i zawsze czarne ubrania i zrozumiał, dlaczego wszyscy uważali ją za wiedźmę.

Wyglądała jak postać z kreskówek.

Howie jednak wyprostował ramiona, podniósł swoje plastikowe wiaderko w kształcie dyni i zaśpiewał: „Cukierek albo psikus!”.

Przez kilka sekund starsza sąsiadka patrzyła na niego, i zauważył, że jej oczy lekko się rozszerzyły.

Ale w końcu się uśmiechnęła, i nie było to tak dziwne, jak się obawiał.

„Och, chłopcze! Tak! Mam pierwszy raz gości na Halloween!” powiedziała, sięgając obok siebie po dużą torbę markowych słodyczy.

„Proszę, weź, co chcesz!

Podoba mi się twój kostium.”

Howie uśmiechnął się, wybierając swoje ulubione – Snickersy, Marsy, M&Ms i tak dalej.

Starsza pani zauważyła jego starszych braci, gdy spojrzała za niego.

„Czy oni nie chcą żadnych słodyczy?” zapytała.

„Chłopaki! Chodźcie tutaj! Jest mnóstwo słodyczy!” powiedział Howie, machając do nich.

Jego starsi bracia wymienili zdezorientowane spojrzenia, ale uśmiechnęli się i pobiegli do drzwi, łapiąc wszystko, co pani Carrigan oferowała.

„Dziękujemy!” powiedzieli wszyscy trzej, gdy starsza pani machała im na pożegnanie.

„Powiedzcie swoim znajomym, że jest jeszcze dużo słodyczy!” Skinęli głowami i poinformowali resztę sąsiedztwa.

Niektórzy z ich przyjaciół wahali się, ale kilka odważnych dusz zadzwoniło do jej drzwi i poszło w ślady Howiego.

Pani Carrigan była znowu przeszczęśliwa, a wszyscy dostali świetne słodycze tej nocy.

Howie, Archie i Bobby opowiedzieli o tym swojej mamie, która zbeształa ich za nieposłuszeństwo, ale poszła podziękować pani Carrigan za słodycze, a inne matki w okolicy szybko poszły za jej przykładem.

Dowiedziały się, że od śmierci męża, pani Carrigan nosiła wyłącznie czarne ubrania i wolała być sama.

Nikt nie wiedział, jak zaczęły się pogłoski czy spekulacje, że była wiedźmą.

Tej halloweenowej nocy, negatywne plotki zniknęły, a pani Carrigan stała się po prostu kolejną miłą sąsiadką w małej wiosce pod Nowym Jorkiem.

Bewerten Sie den Artikel
Mit Freunden teilen