Mój mąż powiedział mi, że zostaje w pracy do późna – ale gdy sprawdziłam jego lokalizację, znalazłam go w miejscu, w którym nie powinien być

CIEKAWE

Zaczęło się jak każda inna wieczór.

Mój mąż, Mark, pocałował mnie na pożegnanie, powiedział, że ma późne spotkanie w biurze i że pewnie zje coś po drodze do domu.

Ale tego wieczoru coś mi nie pasowało.

Nie w dramatyczny, zauważalny sposób, ale tak, jak to czasami bywa, kiedy czujesz, że coś nie jest w porządku.

To było przeczucie, którego nie potrafiłam wyjaśnić.

Może to przez to, że ostatnio był trochę zdystansowany, a może przez długie godziny pracy, ale nie mogłam pozbyć się wrażenia, że coś jest inaczej.

Po kilku godzinach wysłałam mu wiadomość, pytając, jak idzie spotkanie.

Nie otrzymałam odpowiedzi.

To nie było nic niezwykłego, że zatrzymywał się w pracy, ale z jakiegoś powodu czułam niepokój.

Usiadłam na kanapie, przewijając media społecznościowe, starając się odwrócić uwagę od tego uporczywego uczucia w tyle głowy.

I wtedy to zobaczyłam: powiadomienie z aplikacji na moim telefonie.

Aplikacja, którą zainstalowałam, była prostym narzędziem do dzielenia się lokalizacją, na które zgodziliśmy się oboje, kiedy się pobraliśmy.

Miała być praktyczna, ze względów bezpieczeństwa, i zawsze było to pocieszające, wiedząc, gdzie się znajduje, zwłaszcza w dni, kiedy zostawał w pracy do późna.

Powiadomienie pokazało lokalizację Marka, ale nie było to w biurze, jak mi powiedział.

Mała niebieska kropka pokazywała, że Mark nie był w pracy, ale kilka mil dalej, w części miasta, której nie rozpoznawałam.

To nie było tylko to, że nie był w pracy – to było miejsce, w którym się znajdował.

To była cicha, elegancka część miasta, w której znajdowało się wiele luksusowych apartamentów i butików.

To nie było miejsce, w którym ktoś by się spodziewał pracować do późna, zwłaszcza jeśli miałby być w biurze.

Patrzyłam na mapę przez chwilę, próbując uspokoić się.

Może jest jakieś rozsądne wytłumaczenie.

Może zatrzymał się, żeby spotkać się z kolegą na drinka, albo może jego spotkanie przeniosło się gdzie indziej.

Musiałam dowiedzieć się więcej.

Wzięłam płaszcz, założyłam buty i cicho wyszłam z domu.

Nie chciałam robić hałasu i ryzykować, że dowie się, że znam jego lokalizację.

Pojechałam w to miejsce, cały czas starając się stłumić rosnący niepokój w piersi.

Im bliżej byłam, tym mniej byłam przekonana.

Kiedy dotarłam na ulicę, zaparkowałam kilka bloków dalej i zaczęłam iść w stronę wskazanej lokalizacji.

Moje serce biło w uszach, ale szłam dalej, zdeterminowana, by zrozumieć, co się dzieje.

Kiedy skręciłam za róg, zobaczyłam go.

Mark stał przed modną winiarnią, śmiejąc się z kobietą, której nie znałam.

Zatrzymałam się w miejscu, a moje serce zamarło.

Nie było żadnych wątpliwości – Mark śmiał się z nią tak, jak kiedyś śmiał się ze mną, kiedy się spotykaliśmy.

Wyglądał na wyluzowanego, komfortowego.

Kobieta stała blisko niego, i choć się nie dotykali, ich mowa ciała sugerowała, że byli czymś więcej niż tylko kolegami.

Poczułam się, jakbym dostała policzek.

To nie było spotkanie służbowe.

To nie był późno-nocny projekt.

To było coś zupełnie innego.

Nie wiedziałam, co zrobić.

Czy powinnam go skonfrontować?

Czy po prostu odejść i udawać, że nic nie widziałam?

Moje myśli pędziły, ale wiedziałam jedno na pewno: nie byłam gotowa, by teraz do nich podejść.

Nie byłam gotowa zmierzyć się z rzeczywistością tego, co widziałam.

Zamiast tego odwróciłam się i wróciłam do samochodu, czując się jakbym miała wymiotować.

Kiedy wracałam do domu, czułam, jak świat naciska na moje ramiona.

Moje myśli wciąż odtwarzały obraz Marka i tej kobiety.

Kim ona była?

Czy to był romans?

Czy to coś, czego wcześniej nie zauważyłam?

To uporczywe uczucie, które miałam przez cały wieczór, nagle stało się sto razy silniejsze.

Kiedy dotarłam do domu, siedziałam w samochodzie przez kilka minut, próbując zebrać myśli.

Nie mogłam go skonfrontować, nie wiedząc więcej.

Potrzebowałam odpowiedzi.

Postanowiłam do niego zadzwonić.

Nie chciałam brzmieć zbyt emocjonalnie ani wyciągać pochopnych wniosków, ale mój głos drżał, gdy powiedziałam: „Cześć, widziałam twoją lokalizację i wygląda na to, że nie jesteś w biurze. Czy wszystko w porządku?”

Głos Marka po drugiej stronie był swobodny, niemal zbyt swobodny.

„O, cześć! Tak, właśnie kończę z kolegą.

Wzięliśmy szybki drink, żeby porozmawiać o kilku sprawach zawodowych.

Będę w domu za około 30 minut.”

Coś w jego odpowiedzi mi nie pasowało.

Nie brzmiał zaskoczony ani winny – brzmiał, jakby był przygotowany na tę rozmowę.

Nacisnęłam, mój głos drżał.

„Z kim jesteś?”

Zawahał się, a przez chwilę wyczułam niepewność w jego głosie.

„Uh… Po prostu koleżanka, wiesz.

Nie znasz jej.

Pracuje w marketingu.

Kończymy pomysły na kolejny projekt.”

Poczułam znajome ukłucie wątpliwości.

Nie mogłam pozbyć się obrazu, w którym był z nią, śmiejąc się, wyglądając na takiego komfortowego i znajomego.

To nie było w jego stylu, by tak spokojnie podchodzić do sytuacji, która wydawała się tak niewłaściwa.

Ale nie chciałam oskarżać go o nic, nie znając prawdy.

„Poczekam na ciebie w domu,” powiedziałam, starając się utrzymać spokojny głos.

„Musimy porozmawiać, jak wrócisz.”

Odłożyłam słuchawkę, zanim zdążył odpowiedzieć.

Następne 30 minut wydawało się wiecznością.

Czy miał romans?

Nie miałam pojęcia, co myśleć, ale wiedziałam jedno: coś się nie zgadzało.

Kiedy Mark w końcu wszedł do domu, spojrzał na mnie ze zmęczonym uśmiechem.

„Hej, przepraszam za to.

Długa noc.”

Nie uśmiechnęłam się w odpowiedzi.

„Kim była ta kobieta?” zapytałam, mój głos ledwie słyszalny.

Mark zamrugał w zdziwieniu.

„Kim?”

„Kobieta, z którą byłeś dzisiaj wieczorem,” powiedziałam, moje serce biło jak szalone.

„Widziałam was razem.

Śledziłam twoją lokalizację.”

Jego twarz na chwilę pobladła, a po raz pierwszy tego wieczoru zobaczyłam coś w jego oczach – błysk winy.

Zawahał się, zanim odpowiedział.

„To tylko koleżanka,” powiedział ponownie, ale jego głos nie brzmiał tak przekonująco jak podczas rozmowy telefonicznej.

„Po prostu rozmawialiśmy, przysięgam.

Nie ma się czym martwić.”

Ale spojrzenie w jego oczach mówiło mi, że nie mam wszystkich odpowiedzi.

A teraz miałam więcej pytań niż kiedykolwiek.

Bewerten Sie den Artikel
Mit Freunden teilen