Kiedy pogrążony w żalu mąż zauważył, że kwiaty na grobie jego żony znikają, zainstalował kamerę.

LUDZIE

Mihai rozpoczął nagrywanie z kamery monitoringu na swoim telefonie, jego dłonie lekko drżały.

Była późna noc, wrócił do domu zmęczony po długim dniu pracy, ale jego ciekawość była zbyt wielka, by to opóźniać. To, co zobaczył, sparaliżowało go.

Na ekranie swojego telefonu dostrzegł znajomą sylwetkę zbliżającą się do grobu Cataliny.

Była to kobieta z długimi włosami, owinięta grubym płaszczem, z szalikiem zakrywającym częściowo jej twarz.

Jednak Mihai rozpoznałby ten chód wszędzie.

To była Milana, ich adoptowana córka sprzed ośmiu lat, która zbliżała się do grobu w porannym milczeniu.

Dziewczyna usiadła obok nagrobka i zaczęła mówić, choć mikrofon kamery nie był wystarczająco czuły, by uchwycić słowa.

Po kilku minutach Milana wzięła żółte róże i zastąpiła je małym bukietem dzikich kwiatów, które prawdopodobnie sama zebrała.

Położyła róże do torby i odeszła, od czasu do czasu oglądając się, by upewnić się, że nikt jej nie obserwuje.

„Co do diabła?“, mruknął Mihai, wstrzymując oddech.

Przewinął szybko nagranie i zauważył, że Milana wracała w kolejnych dniach, czasami w towarzystwie swojej niani, by zabrać i wymienić kwiaty.

Było oczywiste, że dziewczyna nie kradła ich z złośliwości, lecz jakby potrzebowała ich do innego celu.

Mihai położył telefon na stole i pocierał skronie.

Nie mógł zrozumieć, dlaczego Milana zrobiłaby coś takiego.

Choć bardzo kochał dziewczynę, nie mógł zaprzeczyć, że ich relacja z Cataliną była skomplikowana.

Pamiętał, że w ostatnich miesiącach przed wypadkiem Milana prawie unikała zostawania sama z matką adoptowaną.

Trzymała się niani, jakby się bała.

Tego wieczoru Mihai nie mógł zasnąć.

Jego myśli krążyły bez przerwy, mieszając przeszłość z teraźniejszością.

Myślał o coraz dziwniejszym zachowaniu Cataliny w ostatnich miesiącach jej życia, o tym, jak unikała rozmów o Milanie, o swoich częstych nieobecnościach w domu.

A przede wszystkim o dziwnym wypadku, o którym specjaliści nie byli w stanie podać wielu szczegółów.

Następnego dnia, po tym jak Milana poszła do szkoły, Mihai wszedł do jej pokoju, dręczony poczuciem winy za naruszenie jej prywatności.

Skrupulatnie przeszukiwał pokój, nie wiedząc dokładnie, czego szuka.

W końcu znalazł pod łóżkiem pudełko ozdobione muszelkami i małymi kamykami – pudełko, które mała dziewczynka używałaby do przechowywania swoich skarbów.

W środku Mihai znalazł żółte róże, wyschnięte i wciśnięte między strony książki.

Obok kwiatów leżał różowy dziennik, ozdobiony błyszczącymi naklejkami.

Mihai otworzył go niepewnie, zdając sobie sprawę, że narusza prywatność dziewczyny, ale nie potrafił oprzeć się ciekawości.

Dziennik zawierał rysunki i notatki napisane niezdarnym pismem Milany.

Wiele stron dotyczyło szkoły, przyjaciół i codziennych zajęć.

Jednak to, co przyciągnęło jego uwagę, to kilka stron w środku dziennika, gdzie pismo stawało się coraz bardziej nerwowe, a słowa wydawały się być pokryte wyschniętymi łzami.

„Mama Cati była dzisiaj zła. Powiedziała, że nie jestem jej prawdziwą córką i że nigdy nią nie będę.

Powiedziała, że jeśli opowiem tacie coś, to wyśle mnie z powrotem do sierocińca. Boję się.”

Mihai poczuł, jak ściska mu się żołądek.

Czytał dalej, a każda strona odsłaniała koszmar, który dziewczyna cicho znosiła.

„Mama Cati ukarała mnie dzisiaj, bo stłukłam szklankę.

Zamknęła mnie na długo w spiżarni. Płakałam, ale tata był w pracy, a Alla miała wolne. Nikt mnie nie usłyszał.”

„Mama Cati powiedziała, że wkrótce będzie miała prawdziwe dziecko.

Zapytała mnie, czy wiem, co się ze mną stanie, gdy jej dziecko przyjdzie.

Powiedziała, że wtedy nie będzie już dla mnie miejsca w domu.”

Ostatnie wpisy pochodziły z okresu tuż przed wypadkiem.

„Dziś usłyszałam, jak mama Cati rozmawia przez telefon.

Była szczęśliwa. Powiedziała, że wkrótce pozbędzie się taty i mnie.

Że wyjedzie z kimś o imieniu Alex, daleko stąd. Nie wiedziała, że byłam w sąsiednim pokoju.”

Mihai zamknął dziennik, czując się oszołomiony.

Jego wspomnienia o Catalina zderzały się z tymi nowymi informacjami.

Jak mógł tego nie zauważyć?

Jak on mógł nie dostrzec cierpienia dziewczynki?

Czuł się jak głupiec, jak ślepiec.

Wziął swój telefon i przeszukał kontakty swojej żony, ale nie było tam żadnego Alexa.

Potem przypomniał sobie laptopa Cataliny, którego nie otworzył od jej śmierci.

Znalazł go w szafie w sypialni, ukrytego pod stertą ubrań.

Hasło było takie samo jak zawsze – jej rocznica ślubu.

E-maile były banalne, głównie związane z pracą lub zakupami online.

Ale potem odkrył drugie konto e-mail, o którym nic nie wiedział.

Hasło było to samo, prawdopodobnie z przyzwyczajenia.

Tam, na tym tajnym koncie, znalazł dowody na starannie zaplanowany plan.

E-maile do mężczyzny o imieniu Alexandru, rozmowy o tym, jak znikną razem, bilety lotnicze do odległego miejsca.

I jeszcze gorzej: szczegóły dotyczące znacznego ubezpieczenia na życie, które Catalina potajemnie zawarła na swoje nazwisko – z Mihią jako beneficjentem.

W ostatnim e-mailu, który wysłała rano w dniu wypadku, Catalina napisała:

„Wszystko jest gotowe. Niezidentyfikowane ciało zostanie znalezione w moim samochodzie, a ja zostanę uznana za martwą.

Zanim Mihai otrzyma pieniądze z ubezpieczenia, będziemy daleko. Nie obchodzi mnie, co stanie się z nim lub z tym dzieckiem, które mi narzucił. Chcę tylko, żebyśmy byli razem.

I wreszcie mieli nasze własne dziecko.”

Mihai stał nieruchomo przez kilka minut, nie mogąc pojąć tego, co właśnie przeczytał.

Potem wstał jak robot i poszedł do salonu, gdzie otworzył szufladę, w której trzymał wszystkie ważne dokumenty.

Znalazł polisę ubezpieczeniową – z oszałamiającą kwotą dwóch milionów euro.

Pieniądze miały zostać przelane wkrótce, ponieważ proces był niemal zakończony.

W tym momencie zadzwonił telefon. To była Alla, niania.

„Panie Mihai, Milana uciekła ze szkoły! Dyrektorka do mnie zadzwoniła. Wydaje się, że wyszła podczas przerwy. Sprawdziłam jej ulubione miejsca, ale nigdzie jej nie ma.”

Mihai od razu wiedział, gdzie może być dziewczynka.

Wskoczył do samochodu i pojechał jak szaleniec na cmentarz. Niebo ciemniało i zapowiadało nadchodzącą burzę.

Znalazł Milanę dokładnie tam, gdzie się spodziewał – klęcząca przy grobie Cataliny, mówiąca cicho.

„Wiem, że cię tu naprawdę nie ma,” powiedziała dziewczynka. „Alla wyjaśniła mi, co to jest śmierć, że ludzie nie wracają.

Ale potem widziałam cię w centrum handlowym, trzymającego rękę mężczyzny.

Miałeś okulary przeciwsłoneczne, a twoje włosy były krótsze, ale to byłeś ty. Rozpoznałam cię.

Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego okłamałeś mnie i tatę?”

Mihai powoli podszedł i uklęknął obok niej.

Milana na chwilę się przestraszyła, potem rzuciła się w jego ramiona, płacząc.

„Tato, widziałam mamę Cati! Ona żyje! Wszystko tylko udawała!”

„Wiem, skarbie,” wyszeptał, przytulając ją mocno. „Dopiero się o tym dowiedziałem.”

Deszcz zaczął padać – najpierw delikatnie, potem coraz mocniej.

Mihai wziął Milanę na ręce i zaniósł ją do samochodu.

W drodze powrotnej dziewczynka opowiedziała mu, że widziała Catalinę dwa razy w ostatnich tygodniach w miejscach publicznych – zawsze z tym samym mężczyzną, zawsze próbując się ukryć.

Tego wieczoru, po ułożeniu Milany do łóżka, Mihai wykonał dwa telefony.

Pierwszy do prywatnego detektywa, drugi na policję.

Przekazał wszystkie dowody, które znalazł: e-maile, dziennik, nagranie wideo z cmentarza i zeznania Milany.

Trzy tygodnie później Catalina i Alexandru zostali aresztowani w małym miasteczku na wybrzeżu Hiszpanii, gdzie ukrywali się pod fałszywymi tożsamościami.

Śledztwo wykazało, że w spalonym samochodzie znajdowało się ciało bezdomnej kobiety – o podobnym wieku i budowie ciała do Cataliny.

Kobieta została odurzona i posadzona na fotelu kierowcy, zanim samochód zderzył się z drzewem i został podpalony.

W dniu wyroku Mihai siedział na sali sądowej i trzymał rękę Milany.

Kiedy Catalina została wprowadzona, dziewczynka przytuliła się do niego, drżąc.

Ale kiedy ich spojrzenia się spotkały, Milana wyprostowała się i spojrzała w oczy kobiecie, która zadała jej tyle bólu.

Catalina została skazana na 25 lat więzienia za zabójstwo z premedytacją, oszustwo i znęcanie się nad dzieckiem.

Alexandru otrzymał 20 lat jako współwinny.

W drodze powrotnej Milana długo milczała.

Potem nagle zapytała:

„Tato, teraz, gdy znamy prawdę o mamie Cati, nie musimy już chodzić na cmentarz, prawda? Nie chcę już zabierać kwiatów na ten grób.”

Mihai smutno się uśmiechnął. „Nie musimy już nigdy tam chodzić, jeśli nie chcesz.

Ale myślę, że powinniśmy zabrać kwiaty na grób kobiety, która naprawdę tam leży.

Nie miała nikogo, kto by za nią tęsknił.”

Milana kiwnęła głową poważnie. „Możemy przynieść jej stokrotki. Żółte róże były ulubionymi kwiatami mamy Cati, ale może kobieta w grobie lubi stokrotki.”

„Myślę, że to wspaniały pomysł,” odpowiedział Mihai, czując po raz pierwszy od miesięcy wewnętrzny spokój.

Po drodze zatrzymali się w kwiaciarni i kupili duży bukiet białych stokrotek.

Razem położyli je na grobie, a Milana odmówiła prostą modlitwę za nieznaną duszę, która tam spoczywała.

Kiedy opuszczali cmentarz, niebo się rozjaśniło, a słońce przedarło się przez chmury.

Mihai spojrzał na Milanę, która teraz się uśmiechała, i wiedział, że mimo bólu i zdrady mają przyszłość.

Przyszłość opartą na prawdzie i miłości ojca do córki, niezależnie od tego, czy byli ze sobą związani przez krew, czy nie.

Bewerten Sie den Artikel
Mit Freunden teilen