Ukryłam się pod mundurem sprzątaczki, by poznać całą prawdę o własnej firmie

CIEKAWE

Po pierwszym dniu Ana wróciła do swojego apartamentu, luksusowego penthouse’u, który teraz widziała zupełnie inaczej.

Stała przed panoramicznym oknem, trzymając kieliszek czerwonego wina, patrząc na światła miasta.

Szary mundur leżał porzucony na designerskiej kanapie.

„Co dzisiaj zobaczyłam?” zapisała w swoim dzienniku.

„Niewidzialność.

Pogarda.

Cały świat inny, niż ten, który sądziłam, że zarządzam.”

Drugiego dnia przyszła wcześniej.

Maria, starsza kobieta, już na nią czekała.

— Przyszłaś, więc pierwszego dnia się nie przestraszyłaś, uśmiechnęła się krzywo.

Chodź, pokażę ci twój sektor.

Ana została przydzielona do szóstego piętra, do działu rozwoju i innowacji, tam, gdzie powstawały produkty, które uczyniły „Innowacje Światła” sławnymi w całej Europie Wschodniej.

— Uważaj na programistów, są jak duże dzieci, wyszeptała Maria.

Zostawiają śmieci wszędzie i obrażają się, jeśli zakłócisz ich papierkową robotę.

Sprzątając wokół biurek, Ana słuchała.

Rozmowy o cięciu budżetów, niemożliwych terminach, o tym, jak dyrektor finansowy, Florin Stănescu, systematycznie blokował nowe pomysły.

O tym, jak odkąd „księżniczka” (i tu Ana zrozumiała, że mówili o niej) przejęła kierownictwo wykonawcze, innowacja stała się tylko ładnym słowem w prezentacjach dla inwestorów.

— Mam przyjaciela w Techno Vision, mówił młody programista, popijając kawę.

Oni przejęli nasz pomysł na inteligentne oświetlenie i rozwinęli go w sześć miesięcy.

My walczymy już od dwóch lat, żeby dostać zatwierdzenie.

Ana poczuła ścisk w sercu.

Techno Vision był ich głównym konkurentem.

W przerwie na lunch zeszła do kantyny dla pracowników, miejsca, w którym nigdy wcześniej nie była, mimo że pracowała w firmie od trzech lat.

Tam, z prostym kanapką przed sobą, usłyszała jeszcze więcej.

— Widziałaś, że znów zatrudnili doradców zewnętrznych? szepnęła księgowa.

Trzeci zestaw w tym roku.

Biorą swoje honoraria i odchodzą, a my zostajemy z tymi samymi problemami.

— Dział sprzedaży jest pod ogromną presją, dodał ktoś inny.

Niemożliwe liczby.

Vlad mi powiedział, że ich dyrektor groził im zwolnieniami, jeśli nie osiągną miesięcznego celu.

„Vlad Ionescu?” zastanawiała się Ana.

Dyrektor sprzedaży, mężczyzna, którego bardzo szanowała, nigdy nie wspominał o takich taktykach w kwartalnych raportach.

Trzeciego dnia Ana poszła na piętro wykonawcze, swoje własne piętro.

Czyściła okna w sąsiednim biurze, gdy usłyszała głos Radu Munteanu, menedżera operacyjnego, który ją upokorzył.

— Panie Popescu, rozumiem pańskie zaniepokojenie jako akcjonariusza, ale zapewniam, że sytuacja jest pod kontrolą.

Ana zamarła.

Jej ojciec był w odwiedzinach w biurze i nie wiedziała o tym.

— Radu, znam cię od dwudziestu lat, odpowiedział jej ojciec.

Nie wciskaj mi bajek.

Liczby wyglądają dobrze na papierze, ale czuję, że coś jest nie tak.

Ana jest młoda, ma wizję, ale brakuje jej doświadczenia z okopów.

— Z całym szacunkiem, panie, pańska córka widzi firmę tylko przez pięknie kolorowane raporty.

Ona nie rozumie, jak naprawdę funkcjonują rzeczy.

Ana poczuła ścisk w żołądku.

To było dokładnie to, czego się spodziewała.

— A Florin? zapytał jej ojciec.

— Dyrektor finansowy robi cuda, by utrzymać wizerunek rentownej firmy, ale przecież pan także wie, że dział badań to czarna dziura pieniędzy.

Nasz główny produkt jest już przestarzały.

Po odejściu ojca Ana kontynuowała sprzątanie, jej umysł kipiał.

Na koniec dnia, opróżniając kosze w biurze Florina Stănescu, znalazła zniszczony dokument.

Z cierpliwością odzyskała kawałki i złożyła je w toalecie dla personelu.

To był poufny memorandum.

Florin przygotowywał plan masowej restrukturyzacji, eliminując niemal całkowicie dział badań, przekształcając firmę w prostego dystrybutora.

Ponadto były odniesienia do rozmów z Techno Vision w sprawie możliwej fuzji, w której „Innowacje Światła” zostałyby praktycznie wchłonięte.

„Mój ojciec stworzył tę firmę dla innowacji, a nie dla szybkiego zysku,” powiedziała Ana, trzęsąc się ze złości.

W następnym tygodniu Ana systematycznie mapowała wszystkie problemy.

Odkryła, że średni szczebel kierownictwa ukrywał negatywne informacje, że morale pracowników było na dnie, że istniały błyskotliwe pomysły, które ginęły w biurokracji.

Zobaczyła, jak sekretarki i personel pomocniczy wiedzieli więcej o firmie niż ona sama.

Co gorsza, dowiedziała się o systematycznym odpływie talentów do konkurencji.

A wszystkie te problemy były maskowane w optymistycznych raportach.

Ostatniego dnia swojego eksperymentu, Ana podjęła najodważniejszą decyzję.

Zwołała spotkanie z całym personelem, w tym z personelem sprzątającym i ochroną.

Spotkanie, w którym miała wystąpić jako „Elena”.

Duża sala konferencyjna powoli zapełniała się, słychać było zdezorientowane szepty.

Dlaczego sprzątaczka rozdaje agendy na spotkanie?

O godzinie zero drzwi się zamknęły.

Ana wstała przed tłumem.

— Dzień dobry wszystkim, zaczęła, zauważając zdziwione spojrzenie Radu Munteanu.

Potem rozpuściła włosy, zdjęła fałszywe okulary.

— Nazywam się Ana Popescu, jestem CEO tej firmy.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni pracowałam wśród was jako Elena, sprzątaczka.

Sala zamarła.

Ktoś upuścił szklankę z wodą.

— Nie robię tego dla spektaklu ani żeby kogoś ukarać, kontynuowała Ana.

Zrobiłam to, bo nie chcę już znać tylko czubka góry lodowej.

Chcę poznać prawdę o firmie, którą zarządzam.

Na dużym ekranie wyświetliła listę zidentyfikowanych problemów i proponowanych rozwiązań.

— Dział badań nie zostanie zlikwidowany, wręcz przeciwnie, otrzyma dodatkowy budżet.

Panie Stănescu, po spotkaniu chciałabym porozmawiać o pańskim nieautoryzowanym memorandum dotyczącym Techno Vision.

Dyrektor finansowy pobledł.

— Wprowadzimy nowy system komunikacji wewnętrznej, bez filtrów hierarchicznych.

Każdy pracownik, niezależnie od stanowiska, będzie mógł zgłaszać problemy bezpośrednio do kierownictwa.

Chcę znać rzeczywistość, a nie kosmetyczne wersje.

Spojrzała prosto na Radu Munteanu.

— I tak, panie Munteanu, zrewidujemy standardy szacunku wewnętrznego.

Każda osoba w tej firmie, od dyrektorów po personel sprzątający, zasługuje na ten sam szacunek.

Zakończenie spotkania było mieszanką zdumienia, strachu i – co zaskakujące dla Any – nadziei.

Maria, starsza kobieta, która nauczyła ją, jak używać mopa, była pierwsza, która zaczęła klaskać.

Trzy miesiące później „Innowacje Światła” wprowadziły swój pierwszy nowy produkt po latach stagnacji.

Ana stała za sceną, przygotowując się do prezentacji, gdy jej ojciec podszedł do niej.

— Zmieniłaś firmę, powiedział jej.

— Nie, tato, odzyskałam firmę.

Firmę, którą zbudowałeś, opartą na innowacji i szacunku.

Starszy mężczyzna uśmiechnął się.

— Wiesz, kiedy powiedziałaś mi, co planujesz zrobić w mundurze sprzątaczki, pomyślałem, że to szaleństwo.

Ale potem przypomniałem sobie, że ja sam zrobiłem to samo, trzydzieści lat temu.

Ana spojrzała na niego zszokowana.

— Dlaczego myślisz, że powiedziałem ci, że widzisz tylko czubek góry lodowej? zaśmiał się.

Niektóre lekcje trzeba przeżyć, a nie opowiadać.

Kiedy Ana wyszła na scenę, by zaprezentować nowy produkt, zobaczyła przede wszystkim wszystkich pracowników, w tym personel sprzątający, na czele z Marią.

Po raz pierwszy czuła, że prezentuje osiągnięcie całej firmy, a nie tylko działu wykonawczego.

A na jej identyfikatorze, pod imieniem „Ana Popescu, CEO”, małymi literami napisano: „A czasem, Elena”.

Jeśli spodobała ci się ta historia, nie zapomnij podzielić się nią z przyjaciółmi!

Razem możemy kontynuować emocje i inspirację.

Bewerten Sie den Artikel
Mit Freunden teilen