„Ty mnie okłamałaś. Po co?” — zapytał były, patrząc na dwie rude bliźniaczki.

CIEKAWE

Asja w wysokich obcasach przemknęła korytarzem, wbiegła do działu kadr i, uchylając drzwi, obserwowała, co się dzieje na korytarzu.

Ze strachu serce biło jej w gardle, od szybkiego biegu łapała zadyszkę.

— Czy już widziałaś naszego nowego generalnego? — rozległ się za jej plecami głos kolegi.

— Ten Isakow to przystojniak, prawda?

„Ten ‚przystojniak’ okrutnie mnie zdradził i od czterech lat ukrywam przed nim córki” — pomyślała Asja, nie odwracając się.

— „Teraz najważniejsze, żeby nie zauważył ani mnie, ani dziewczynek.”

Gdy zobaczyła, że Gleb zmierza do księgowości, Asja zrobiła się blada jak płótno.

„Po co on tam idzie? Boże mój, tam są dziewczynki!”

— Co dzieci robią w biurze?! — huknął Gleb, otwierając drzwi do księgowości.

— To córki naszej menedżerki Asji Sołncowej — odezwał się głos księgowej.

— One zawsze są tu w soboty.

— Jaka Asja? — zapytał Isakow. — Sołncowa?

Odsunął spodnie, przykucnął, uważnie przyjrzał się podobnym twarzom dziewczynek i przesuwał wzrokiem po pracownikach.

— Gdzie ona?!

— Tylko nie to… — wystraszona powiedziała Asja, obserwując, jak Gleb zmierza w jej stronę.

Odwróciła się i zagubiona spojrzała na kolegów.

Spotkanie z Isakowem było nieuniknione.

Teraz wejdzie, zobaczy ją i od razu zrozumie, że te rude, piegowate pomarańcze to jego córki.

Ale wtedy wpadła na pomysł.

— Iro, załóż mój identyfikator! — podbiegła do koleżanki. — Błagam, udawaj, że to ty jesteś Asja Sołncowa.

Szybko przypięła identyfikator do białej bluzki dziewczyny, ledwo zdążyła wskoczyć za biurową szafę, gdy drzwi gabinetu otworzyły się, a powietrze momentalnie zrobiło się gorące.

— To ty jesteś menedżer Asja Sołncowa? — zapytał zaskoczony Isakow.

— Uh-huh — pisnęła Ira.

W gabinecie zapanowała grobowa cisza, potem Asja drgnęła na dźwięk trzaskających drzwi i cichaczem wyszła zza szafy.

— Co to było? — chórem zapytali koledzy.

— Później wyjaśnię, okej?

Wyjrzała na korytarz, poczekała aż Isakow wejdzie do recepcji, a gdy drzwi za nim się zamknęły, pospieszyła za dziewczynkami.

— Więcej tu nie postawię nogi! — szepnęła ze łkającym sercem.

— Asja? — nagle za jej plecami usłyszała zdziwiony głos Isakowa.

Pięć lat temu

— Jak to dzisiaj nie możesz, Galuś? — zirytowana krzyknęła przez telefon Asja.

— Chcesz powiedzieć, że mam sama sprzątać rezydencję Isakowa?!

— To nie moja wina, że rozbolała mnie głowa — zmęczonym głosem rzuciła koleżanka.

— A ty teraz jak na złość potrzebujesz kasy, prawda?

Więc jeśli posprzątasz tam sama, dostaniesz podwójne wynagrodzenie: za siebie i za mnie. No dobra, Asja, trzymaj się, do jutra!

— Super! — uśmiechnęła się Asja i odpaliła auto, wyjeżdżając z parkingu firmy sprzątającej „Wróżka czystości”.

Całą drogę złościła się na koleżankę:

— Głowa ją boli, jasne! W piątek wieczorem, oczywiście! Na sto procent gdzieś się ulotniła! — marudziła Asja.

A wystarczyło pomyśleć o tym, ile pracy ją czeka, żeby zawrócić samochód i wysłać wszystko do diabła.

Ale nie mogła.

Asja doskonale rozumiała: jeśli straci pracę z dobrą pensją, to nie będzie za co płacić za wynajmowane mieszkanie i będzie musiała wrócić do matki do Iwanowa.

Na samą myśl przeszedł ją dreszcz.

Zgasiwszy silnik przy wysokich kutych bramach, Asja wyciągnęła z bagażnika swojego małego srebrnego „Matiza” sprzęt do pracy i poszła do domu.

Po pół roku pracy w firmie sprzątającej „Wróżka Czystości” była tutaj trzeci raz, ale nigdy nie widziała właściciela domu osobiście.

W tym czasie zdążyła się dowiedzieć tylko, że mieszkał z znaną modelką, pracował jako dyrektor dużego banku w Petersburgu i, sądząc po jego zdjęciach, był niesamowicie przystojny.

Ach tak, jeszcze uwielbiał czystość i porządek ponad wszystko.

W jego garderobie marynarki i koszule były wyprasowane tak, że nie znalazłabyś ani jednej zmarszczki.

Na półkach nie było wolnego miejsca na nową parę butów, a wszystkie jego pantofle były wypolerowane tak, że można było oślepnąć.

Swoją drogą, garderoba jego dziewczyny też nie była wcale mała.

Asja przypomniała sobie, jak kiedyś przymierzyła jej sukienkę i podrapała twarz cekinami.

Potem koleżanka ledwo ją z niej wyciągnęła.

Od tamtej pory Asja nie zbliżała się do cudzych rzeczy.

Wiedziała, że jeśli podrze lub zniszczy coś drogiego, będzie musiała pracować pół roku bez wypłaty.

Asja otworzyła dom kluczem, który dała jej szefowa, zapaliła światło, podwinęła rękawy kombinezonu roboczego i od razu zabrała się do pracy.

Sprzątanie dwupiętrowego domu zajęło prawie pięć godzin.

Do dziesiątej wieczorem Asja była jak wyciśnięta cytryna, ale odpoczynek był jeszcze za wcześnie — czekał ją gabinet Isakowa.

Wchodząc do środka, wjechała odkurzaczem, zapaliła światło i zszokowana otworzyła usta.

— Co to, huragan tu przeszedł? — zamamrotała zdziwiona Asja i rozejrzała się po małym pomieszczeniu.

Na skórzanej kanapie leżała pusta butelka po whisky, na ścianie wisiała rozbita ramka ze zdjęciem Isakowa i jego blondynki, a w popielniczce leżało niedopalone zdjęcie dziewczyny.

— Wyraźnie się pokłócili, — westchnęła Asja i włączyła odkurzacz. — A teraz muszę sprzątać ślady ich kłótni…

Po skończeniu podłogi zaczęła wyrzucać zdjęcie z popielniczki i zatrzymała rękę przy worku na śmieci, spoglądając kątem oka na rozbitą ramkę na ścianie.

Przystojny ognisty brunet z czarnym zarostem patrzył na nią jakby z wyrzutem. Jakby mówił: „Jeśli wyrzucisz jej zdjęcie — rozerwę cię!”

Asja nie zaryzykowała wyrzucenia zdjęcia do kosza, odłożyła popielniczkę na miejsce i, patrząc na portret, wzruszyła ramionami.

— Panie Isakow, lepiej sam zdecyduj, co zrobić z tym zdjęciem.

— I zdmuchując z czoła kręconą ruda kosmyk, zaczęła wycierać stół.

— Jeszcze nie skończyłaś? — zagrzmiał za jej plecami szorstki głos, a serce Asji zaczęło bić jak oszalałe.

Odwróciwszy się, uśmiechnęła się niepewnie.

— Prawie wszystko. Zostało tylko wytrzeć półki, — wymamrotała Asja.

— No to szybko! — nakazał mężczyzna i, przenosząc wzrok na popielniczkę, z pogardą rzucił: — To też do worka na śmieci.

Odwrócił się i wyszedł z gabinetu, nie zamykając za sobą drzwi, idąc do łazienki, po drodze ściągając białą koszulę.

Asja jak zahipnotyzowana patrzyła na jego szerokie ramiona i seksowne dołeczki na opalonej, wyrzeźbionej plecy.

„Na żywo jest jeszcze lepszy niż na zdjęciach. A do tego prawie dwumetrowy.

To nie Gleb, to Glebiszcze!” — pomyślała i podskoczyła na trzask drzwi do łazienki.

Nawet się zaśmiała — dziewczyna w niebieskim kombinezonie z logo „Wróżka Czystości” zapatrzyła się na takiego przystojniaka.

Po skończonym sprzątaniu Asja zgasiła światło w gabinecie, razem z odkurzaczem zeszła na parter i podeszła do drzwi wejściowych, aż podskoczyła na głośny dźwięk domofonu wideo.

Na ekranie pojawiła się twarz blondynki.

Asja od razu poznała dziewczynę Isakowa i bez namysłu postanowiła otworzyć.

Przyłożyła palec do przycisku, ale wtedy przerwał jej donośny głos gospodarza domu.

— Nie waż się!

Isakow, wiążąc ręcznik na biodrach, zszedł na dół i ze złością spojrzał na ekran domofonu.

— Co do cholery ona tu robi?!

„Na pewno się pokłócili!” — potwierdziła swoje przypuszczenia Asja.

Mężczyzna podrapał policzek porośnięty czarnym, sztywnym zarostem i przeniósł wzrok na Asję.

— Idź do sypialni, szybko!

Asja zdziwiona szeroko otworzyła oczy.

— Do sypialni? Po co?

— Idź, mówię! — popchnął ją w plecy.

Potem zaniósł cały jej sprzęt do kuchni i nacisnął przycisk.

Asja, nic nie rozumiejąc, weszła do niedawno posprzątanej sypialni i zamknęła drzwi za sobą.

— Cześć! — usłyszała zatroskany kobiecy głos z korytarza.

— Jak się masz? Powiedziano mi, że nie pojawiałeś się w pracy ponad tydzień.

Postanowiłam wpaść, żeby sprawdzić, czy wszystko u ciebie w porządku.

— Jak widzisz, jestem w pełni sił, — ostro odciął się Isakow. — Wszystko u ciebie?

— Gleb, po co to robisz? — jęknęła dziewczyna.

— Nie jesteś dla mnie obca, i wiem, jak ciężko zniosłeś nasze rozstanie. Bardzo się o ciebie martwię. Ja…

— Nazwijmy rzeczy po imieniu, — przerwał mu szorstko Isakow. — Nie rozstanie, tylko zdrada.

— Dobrze… — zbladł głos dziewczyny.

— Wiem, że cię zawiodłam, i już dawno powinnam była powiedzieć o naszych relacjach z Andriejem, ale nie mogłam się zdecydować.

— Za to szybko zdecydowałaś się spać z nim w naszym łóżku, — wypowiedział chłodno mężczyzna.

Asja, słysząc to, szeroko otworzyła oczy i zakryła usta dłonią.

„No kurna, jakie tam emocje się dzieją!”

Dziewczyna coś mówiła i mówiła, a Asja starała się nie kichnąć.

Ale… nie udało się.

— Psi! — rozległo się w całej sypialni.

Na korytarzu zapanowała grobowa cisza.

„Cholera, cholera, cholera” — spanikowała Asja i rozejrzała się szybko po pokoju, szukając gdzie się schować.

— Nie jesteś sama? — usłyszał głos dziewczyny.

— Nie, — stanowczo odpowiedział Isakow.

— Masz siostrę?

— Skąd takie przypuszczenie?

— No, kto to inny może być — zaśmiała się dziewczyna. — Wątpię, żebyś tak szybko znalazł nową laskę.

— Mylisz się, — niespodziewanie odparł.

— Serio? — zaśmiała się ironicznie dziewczyna.

— Gleb, znam cię dobrze, więc nie rób ze mnie głupiej, dobrze? Rozstaliśmy się trzy tygodnie temu, i w tym czasie na pewno nie mogłeś znaleźć nowej dziewczyny.

Jesteś u nas bardzo wybredny, — podkreśliła. — Powiedz szczerze, to siostra? Przywołaj ją, chcę się przywitać.

— To moja dziewczyna! — zdecydowanie oznajmił Isakow, a serce Asji zrobiło salto.

„Co on plecie?” — oburzyła się w myślach Asja. — Mam nadzieję, że nie będzie chciał mnie z nią poznać?

— Może przedstawisz? — uparta blondynka właśnie o to poprosiła.

— No, jeśli tak chcesz, — po kilku sekundach powiedział Isakow, a Asja zamarła w drzwiach, nie oddychając.

Mężczyzna wszedł do pokoju, zamknął za sobą drzwi i chwycił palcami Asję za ramiona.

— Udawaj moją dziewczynę, — nalegał.

— Nie ma mowy! — prychnęła Asja, patrząc na niego z dołu do góry. — Nie zamierzam mieszać się w wasze problemy…

— Jeśli zrobisz, co powiem, zapłacę ci dziesięć razy więcej, — szybko wyszeptał.

— Po prostu wyjdź na korytarz i przywitaj się. To wszystko. Nic więcej od ciebie nie chcę.

„Dziesięć razy więcej tylko za przywitanie się?” — pomyślała Asja.

— Dobra, — skinęła głową i, spuszczając wzrok na swój kombinezon, uśmiechnęła się.

— A to, — palcem wskazała logo firmy sprzątającej, — zaliczmy na konto gier fabularnych?

Powiedzmy, że dziś gram rolę sprzątaczki?

— A ty masz jeszcze poczucie humoru, wróżko czystości, — uśmiechnął się i, podchodząc do garderoby, otworzył drzwi.

— Załóż to, — rzucił na łóżko swoją białą koszulę. — I rozpuść włosy.

— Odwróć się! — zabrała koszulę z łóżka Asja i zażądała.

Bewerten Sie den Artikel
Mit Freunden teilen